Pandemia COVID-19 pokazała, iż rozprawa zdalna jest możliwa, a w niektórych sytuacjach konieczna i niezbędna.
Nowa rzeczywistość i nowe możliwości rodzą zaś nowe wątpliwości.
W ostatnim czasie spotkałam się z pytaniem, czy możliwe jest zawarcie ugody w formie zdalnej.
Pytanie nieoczywiste, tak samo jak odpowiedź, jednak intuicyjnie odpowiedziałam „DLACZEGO NIE?”.
Już po zajęciu stanowiska, zwłaszcza mając na względzie, iż stanowisko odmienne zostało wyrażone niemalże w tym samym czasie przez sędziego orzekającego w apelacji poznańskiej, zaczęłam szukać argumentów przemawiających za jego słusznością.
Po analizie doszłam do wniosku, że odpowiedź na postawione mi pytanie będzie zależeć od tego, gdzie będzie rozpatrywana dana sprawa (w jakiej apelacji) i jaki sędzia się nią zajmie, nie każdy ma bowiem zapisaną w DNA pro-życiową wykładnię obowiązujących przepisów procedury cywilnej.
Przebieg rozprawy zdalnej jest dokumentowany za pomocą urządzeń rejestrujących dźwięk oraz obraz, zatem w przypadku, gdy strony danego postępowania dojdą do porozumienia, co zostanie przez nie wyraźnie wyartykułowane, np. w postaci oświadczeń złożonych do protokołu nagrywanej rozprawy, że wyrażają zgodę na zawarcie ugody o uzgodnionej przez nie i odczytanej przez przewodniczącego treści, nie będzie żadnych wątpliwości odnośnie do ich zgodnej woli.
W takiej sytuacji nic nie stoi na przeszkodzie, aby sąd – zgodnie z treścią przepisu art. 223 § 1 zd. trzecie k.p.c. – stwierdził w protokole – obiektywną w sytuacji rozprawy zdalnej - niemożność złożenia podpisów przez godzące się strony, co zaś zastąpi złożenie tych podpisów.